Mama i mój guz mózgu. Wsparcie w każdej chwili.
Wczoraj był dzień dziecka, a kilka dni temu był dzień mamy więc pora wspomnieć o mojej mamie, która od czasu mojego guza ponownie ma dziecko do opieki… Szkoda, że już nie takie słodkie jak kiedyś 🤷🏻♀️
Od rozpoczęcia mojej „przygody z guzem” mama była przy mnie i ciągle jest. Z każdą operacją potrzebuje jej bardziej. Teraz po ostatniej operacji wymiany zastawki już 3 miesiące dochodzę do siebie i dojść nie mogę 🤦🏻♀️ Więc od kilku miesięcy moja biedna Mama jeździ ze mną na wszystkie wizyty lekarskie i pomaga mi w codziennych obowiązkach. Strasznie mi przykro, że akurat takie dziecko jej się trafiło. Niestety nic z tym nie mogę zrobić.
Od zawsze powtarzam, że wolę być osobą z guzem, niż bliskim osoby z guzem. Walczę tyle ile mogę, ale już mam coraz mniej siły 🤦🏻♀️
Od ostatniej operacji strasznie długo do siebie dochodzę i coraz bardziej potrzebuje ze wszystkim pomocy… Nie mówiąc już o tym, że coraz mocniej boli mnie głowa i mam bardzo mało cierpliwości. A ta biedna Mama to musi znosić.
Od dawna też powtarzam, że jednym z pozytywów mojego guza (coraz trudniej mi je znajdować) jest to, że mam teraz tak dużo czasu z mamą. Przed guzem rozmawiałyśmy przez telefon tak raz na tydzień i widziałyśmy się parę razy do roku (jak ja przyleciałam do Polski, albo jak ona przyleciała do mnie). A teraz widzimy się minimum raz na tydzień i rozmawiamy codziennie. Zdecydowanie mniej jestem w stanie dla niej zrobić niż kiedyś, ale ma mnie częściej. Coś za coś (jak to się chyba mówi 🤣) Wiem jakie to jest wyjątkowe i bardzo to doceniam, że mam kogoś, kto tak o mnie dba. Mam kilka takich „ktosiów” ale o tym kiedy indziej. Dzisiaj skupiam się na mamie.
Więc mamuś jesli to czytasz to jeszcze raz z całego serca Ci za wszystko dziękuję i życzę dużo zdrowia i cierpliwości ❤️🩹💐❣️
Wam wszystkim jak zwykle życzę dużo zdrowia i pozytywnej energii ❣️🤘🏼🤗
Dodaj komentarz