Odnowa guza i zbiórka

komputer ze zdjęciem strony https://zrzutka.pl/3naahw

Złe wieści, guz szybko rośnie

Niestety w czerwcu dowiedziałam się, że guz znowu rośnie i to w dość szybkim tempie. W sumie minęły dopiero 3 lata od pierwszej operacji a on (tak dla mnie to „on”🤷🏻‍♀️) już jest praktycznie tego samego rozmiaru co był przed operacjami i naświetlaniem. Jeżeli dobrze pamiętam to mój radiolog mówił, że jest ok. 5% szans, że będzie odrastał po tym naświetlaniu. W tym wypadku chętnie bym była z tym 95%, którym nie odrasta. Ale oczywiście Kasia jak to Kasia, musi być inna 🤦🏻‍♀️

Nie będę ukrywać był to bardzo ciężki czas w moim życiu. Wydaje mi się, że nawet cięższy niż dzień w którym dowiedziałam się o guzie. Wtedy byłam bardzo pozytywna i pełna nadziei, nie znałam jeszcze bólu operacji i nie miałam pojęcia jak trudne jest codziennie życie z chorobą. Teraz już to wszystko wiem i muszę się przyznać, że pierwsze 2 tygodnie musiałam ze sobą walczyć, żeby się tylko podnieść z łóżka. Nie miałam motywacji do niczego, nic nie mialo sensu. Gdyby nie pomoc mamy, która się nie poddawała, pewnie bym nawet nie piła i jadła. Niestety popadłam w użalanie się nad sobą i brak wizji sensu robienia czegokolwiek. Depresja powróciła i to w dość silnym nasileniu. Tu znowu bardzo mi pomogły moje ukochane książki: „Człowiek w poszukiwaniu sensu”  psychiatry Viktora Franka (Obiecuję, że w końcu napiszę recenzję tej wspaniałej książki), oraz jak zwykle „Harry Potter” (tej książki raczej wam nie muszę opisywać). Harry już od bardzo dawna jest ze mną w trudnych dla mnie sytuacjach. Od czasu którejś tam operacji odkrywam go na nowo. Jednym z plusów dziwnej, wybiórczej utraty pamięci po wielokrotnych operacjach mojego mózgu było to, że mogłam odkrywać Harrego Pottera od nowa 🙂 Pamiętałam, że coś takiego istnieje i o czym jest mniej więcej, ale przeżyłam wszystkie książki i filmy od nowa i było to niesamowite. Wiem, że wcześniej też to kochałam bo mam dość dużą ilość rzeczy na to wskazujących i potwierdzają to bliscy. Pamiętam też wycieczkę do słynnego studia w UK z moją przyjaciółką, czy wycieczkę z mamą po Szkocji i zwiedzanie byłego domu J. K. Rowling. Aczkolwiek całą przygodę mogłam przeżywać od nowa 🥳

Jak jest teraz?

Teraz, już jestem spowrotem na etapie walki z guzem. Niestety w Polsce nie ma już dla mnie nadziei. Neurochirurg, który dzielnie walczył z moim guzem przez ostatnie 3 wielkie próby usunięcia go już się poddał i każe mi szukać pomocy za granicą. Polecił mi szpital w Szwajcarii. Moja nowa Neurochirurg, która od jakiegoś czasu mnie przygarnęła „pod swoje skrzydła” poleca klinikę w Niemczech. Niestety po kontakcie z nimi okazało się, że do października nie mają miejsc i kazali mi pilnie szukać dalej i dzięki nim się dowiedziałam, że cała „ta przyjemność” będzie mnie kosztować ok. pół miliona złotych. Na początku pomyślałam, że to kompletnie dla mnie nierealne, ale później sobie przypomniałam, że nie takie kosmiczne sumy często sama wspierałam na platformach takich jak www.zrzutka.pl i przeszłam do działania. Niestety rosnący guz i ostatnia operacja wymiany zastawki (koniec lutego tego roku) strasznie mnie osłabiły. Co chwilę muszę się położyć i mój mózg działa na bardzo obniżonych obrotach. (Napisanie tego wpisu zajęło mi wieki) Na szczęście z ratunkiem znowu przyszli bliscy 🥳 Mam całą drużynę (team KG), która mi pomaga(jest ona międzynarodowa stąd angielska nazwa). Bez nich wszystkich nie wyobrażam sobie tej zbiórki. Z tego miejsca dziękuję wszystkim za pomoc i ciągłe motywowanie mnie do działania ❤️ Dziękuję też oczywiście wszystkim, którzy wspierają ten kolejny etap mojej walki z tym okropnym guzem. Jeśli macie jakieś dodatkowe pomysły pomocy lub sugestie ulepszenia zbiórki zostawcie komentarz lub piszcie na kasia@pozytywnaszklanka.pl

Jak zwykle życzę wam dużo zdrowia i pozytywnej energii 🧠❤️‍🩹🤗

Możesz również polubić

Dodaj komentarz