Wdzięczność 10.03.2025

Hej hej 🙂3
Znowu trochę mnie nie było… Byłam w Warszawie u lekarzy… Więcej o tym na moim dzisiejszym wpisie…
Dzisiaj jestem wdzięczna za:
- 🗣️ komunikatywność
- ❤️🩹 miłość do zwierząt
- 🍲 zupę gulaszową Cioci
Jestem wdzięczna za komunikatywność
Od jakiegoś czasu moja mgła mózgowa zanika i powracają moje umiejętności, do których – gdy mam mgłę – nie mam dostępu… Jedną z takich umiejętności jest komunikatywność.
Odkąd pamiętam, byłam dość rozmowna. Moi nauczyciele nie uważali tego za mój plus. Często mi się obrywało w szkole za to, że dużo gadam. Aczkolwiek ci mądrzejsi, lepsi nauczyciele mnie lubili i chyba potrafili docenić moją otwartość jako potencjał. Niestety było kilku, którzy po prostu mnie gonili, bo według nich byłam zbyt rozgadana.
Teraz, patrząc na to z perspektywy nauczyciela, przeraża mnie to, że takie rzeczy dzieją się w szkołach. Już jako nauczyciel doświadczyłam tego, jak okropnie potrafią traktować uczniów inni nauczyciele. Niestety, wielu z nich chyba pomyliło zawody i powinni pracować w więzieniach.
Od kilku lat pracuję nad własnym rozwojem. Uczę się panowania nad emocjami. Bardzo mi się to przydało w mojej pracy jako nauczyciel… Myślę, że właśnie ta praca nauczyła mnie najwięcej – jeśli chodzi o postępowanie z ludźmi, kontrolę emocji, komunikację. Teraz zdecydowanie zbieram tego plony. Niestety liczne operacje mózgu odbiły się na tych wypracowanych zdolnościach, ale widzę, że wszystko powoli wraca do normy… 💪🏻🥳🧠
Jestem wdzięczna za miłość do zwierząt
Od zawsze kocham zwierzęta. Trochę boję się ptaków, ale to pewnie przez ten horror Ptaki czy jakoś tak.
Zawsze mieliśmy koty w domu. Ja marzyłam o psie, ale mama nie chciała się zgodzić, więc długo żyłam z marzeniami i psami znajomych. Aż któregoś dnia koleżanka miała owczarka niemieckiego do oddania. Na początku obiecałam tylko, że się nim zajmę na dwa tygodnie, bo jechali na urlop i nie miał kto się nim zaopiekować.
Aczkolwiek w te dwa tygodnie nawet mama zakochała się w cudnym przystojniaku. Nazwałam go Badi i już z nami został. Niestety nie cieszyłam się nim długo. Około rok po jego adopcji dostałam ofertę wyjazdu do Portugalii, a później do UK – i tam już zostałam aż do odkrycia guza…
Badi był wychowywany, a raczej rozpieszczany przez mamę i ciocię. Miał swój fotel, z mamą pił kawę i był super kochany, aczkolwiek totalnie rozpieszczony… Niestety zginął kilka lat temu 😭 Ja byłam daleko, więc aż tak bardzo tego nie przeżyłam jak mama i ciocia, aczkolwiek już doświadczyłam utraty zwierzaka i wiem, jaki to ból.
Teraz właśnie to piszę i płaczę, patrząc na mojego staruszka Alfiego… Adoptowałam go trzy lata temu, ma około 10 lat, aczkolwiek jest mały, więc mam nadzieję, że będzie żył jeszcze co najmniej 10 lat…🤞🏻🤞🏻🤞🏻 A do tego czasu wymyślą lek, który sprawi, że będzie żył tyle co ja 🤞🏻 No chyba, że mi mało życia zostało, to niech żyje dłużej niż ja 🤞🏻
Udało mi się szybko adoptować Alfiego, więc nie zdążyli go jeszcze wykastrować w schronisku. Teraz bardzo się cieszę z tego powodu i szukam sposobu na znalezienie mu pieska, z którym będzie miał cudne dzieci. Mam nadzieję, że będą tak cudne jak on i pozwolą mi się nim cieszyć dłużej 🤞🏻❤️🐕
Jestem wdzięczna za zupę gulaszową Cioci
Cały ostatni tydzień spędziłam w Warszawie z mamą i Aniranem. Przygotowuję się do kilku operacji naprawy uszkodzonej połowy twarzy 🤞🏻 Mam nadzieję, że w tym roku zacznę ten długotrwały proces 🤞🏻
Wracając do zupy – w drodze powrotnej z Warszawy do Wrocławia zatrzymaliśmy się, żeby odwiedzić rodzinę w Łodzi (w sensie miasto Łódź, a nie statek 😂). Tam pierwszy raz w życiu jadłam zupę gulaszową…
Na szczęście już od czasów szpitalnych jem mięso… Zupa była cudna! Muszę koniecznie zrobić wersję wege tej zupy 🤞🏻😍🤔
Za co Wy jesteście wdzięczni dzisiaj?
Dużo zdrowia i pozytywnej energii dla Was ❤️🩹🧠🤗
Kasia
Dodaj komentarz